Czyli kogo chcielibyśmy zobaczyć na żywo, a (raczej prawie na pewno:P) nie ma już szans. Długość listy, myślę, że bez limitu.
To ja może zacznę.
1. David Bowie
2. Beatlesi w komplecie
3. The Smiths (niestety, ale na 99,9% nie ma na to szans)
4. Oasis (piszę z gigantycznym smutkiem, bo szanse są malutkie, ale nadzieja umiera ostatnia)
5. Erik Satie (zobaczyć jego samego przy fortepianie...)
6. Joy Division
Może później się coś jeszcze dopisze, może ktoś z Was mi o czymś przypomni